poniedziałek, maja 08, 2006

Na zielonej Ukrainie I











Wyjazd z Krakowa planowo mial sie odbyc o 2:30. Niestety polskie pociagi umieja zawiesc swoich pasazerow i sie spoznic. Tylko pol godziny, ale tylko pol godziny starczylo nam by wzmocnic sie kilkoma piwkami i grzecznie usnac w pociagu. Usneli wszyscy? Nie, pan fotograf byl na miejscu, nie spal, fotografowal i w przerwach tego pociagal z flaszeczki. Osamotniony w swej walce ze snem i alkoholem zapomnial o bozym swiecie i ocknal sie dopiero po drugiej stronie granicy a wiec juz w Medyce.
Z Medyki udalo nam sie dorwac busa do Drohobyczy miejsca narodzin autora "Skelpow cynamonowych". Nie zabawiajac dlugo w rodzinnym miescie Bruna wpakowalismy sie w najpopularniejszy chyba tu srodek transportu jakim jest bus i pomknelismy do Jaremczy. Jaremcza nazywana jest na fotrach internetowych i przewodnikach Perla Karpat. Nie zdarzylismy sie dowiedziec dlaczego tak jest - czas naglil a kolejny bus juz czekal.