niedziela, października 16, 2005

Frantic





Po kulturalnej rozmowie i mile spedzonym czasie w Bunkrze Sztuki przyszedl czas by sie troche schamic. Wczoraj dane bylo mi robic zdjecia w jednym z najmodniejszych ostatnimi czasy klubow Krakowa jakim jest zapewne Frantic. Oj, niewiele ludziom potrzeba do szczescia. Wystarczy na sale wpuscic DJ, zapodac im troche alkocholu i skolowac kilka laseczek i juz impreza na calego. Zenujace.
Moze zaczne od plci pieknej a w tym wypadku raczej od wytapetowanej. Kobiet mnostwo, wydawac by sie moglo, ze to istny raj dla spragnionego kobiecego ciepla i ciala samca. Nic bardziej mylacego. Oprocz ostrych makijazy, krecacych tylkow i dekoltow bezwstydnie pokazujacych zazwyczaj obwisle piersi nie znalazlem tam nic ciekawego. Zal mi facetow sliniacych sie na kawalek nagiego ciala. No coz, caly swiat sie teraz kreci wokol jednego - sexu.
Alkohole, a jakze mozesz sobie zazyczyc co dusza zapragnie. Polki sie uginaja pod ciezarami niezliczonych i o dziwo blizej nie znanych mi alkoholi. Ale zamowienia sa dwa. Piwo albo kamikaze. No coz przydaloby sie troche fantazji i polotu w tym nudnym jak pizda miescie.
Muzyka. O dziwo nawet dawala rade. Przy trzech moze czterech kawalkach mialem nawet ochote sie pogibac, co jest o tyle dziwne ze gdy nie jestem w stanie lekkiego upojenia alkoholowego przychodzi mi to z trudnoscia.
A bylbym zapomnial o wszechobecnych mega lanserskich silikonowych opaskach. Ma je juz chyba pol Krakowa.