piątek, października 21, 2005

Mostek u Dymnego



Wreszcie po miesiacach posuchy udalo nam sie zmontowac czworke do bridga. Ja, Zmijka, Michal Dymny i Ewelina. Lokum znalezlismy przepyszne, aprtament Dymnego przy ulicy Zyblikiewicza. Gigantyczna kamienica, bodajrze IX klatkowa z zamknietym podworkiem, brama i panem siedzacym w budce z napisem "Portjer". Musze sie tam wybrac w dzien z czarno-biala klisza. Ale dosc juz o kamienicy, moze bedzie okazja kiedy indziej o niej napisac.
Ja i Zmijka odgrywalismy role nauczycieli. Wreszcie bylo nam dane przekazac swoja karciana wiedze tak skrupulatnie zdobywana we wczesniejszych rozgrywkach, mlodym adeptom sztuki bridgowej. Przypomnialy mi sie troche czasy kiedy jeszcze pracowalem w Re. Wtedy namietnie grywalismy w karciochy i kazda wolna chwile wykorzystywalismy na bridga.
Nie moglem sobie odmowic przyjemnosci zrobienia zdjecia w toalecie u Dymnego. No az sie samo prosilo o udokumentowanie