poniedziałek, maja 08, 2006

Na zielonej Moldawii IV













Pedzimy samochodem przez Moldawie, pijemy winko, piwko, zatrzymujemy sie na siku, podziwiamy wspaniale widoki. Jest nam dobrze. Nasz kierowca Grigorij zabiera nas do swojej rodzinnej wioski. Dostajemy od niego babke z Wielkanocy i 2 litrowa butelke domowego wina. Wchodzi jak zloto. Spiszymy ku granicy